Domokracja walcząca – nowa stara koncepcja walki z opozycją

Informacje płynące z mediów w minionym tygodniu wiele razy mogły wprowadzać w osłupienie.
Jedna z nich wymaga szczególnej uwagi. Bardzo niepokojące są słowa Donalda Tuska.
„Jeśli chcemy przywrócić ład konstytucyjny oraz fundamenty liberalnej demokracji, musimy działać w kategoriach demokracji walczącej. Oznacza to, że prawdopodobnie nie raz popełnimy błędy lub podejmiemy działania, które według niektórych autorytetów prawnych mogą być nie do końca zgodne z literą prawa, ale nic nie zwalnia nas z obowiązku działania.” – powiedział Donald Tusk.
Premier Polski otwarcie mówi o tym, że będzie łamał prawo! Forma prowadzenia polityki ma przyjąć koncepcję demokracji walczącej.
Czym jest demokracja walcząca?
Demokracja walcząca opiera się na obronie demokracji liberalnej przed antydemokratycznymi działaniami. Problem w tym, że taka koncepcja stawia ponad wszystko cel. Czyli przepisy prawa, ustawy, konstytucja są mniej ważne jak działanie jednostki w kierunku jakiegoś obranego celu.
Może to bardzo łatwo prowadzić do np. delegalizacji partii opozycyjnych lub do ograniczenia, lub zakazu zgromadzeń, takich jak np. Marsz Niepodległości. Jest bardzo duże ryzyko, że droga obrana przez premiera będzie ograniczał również prawa obywateli.
Pierwsze działania ukierunkowane na taką koncepcję potwierdził swoją wypowiedzią Szymon Hołownia, który twierdzi, że nie należy powoływać Trybunału Konstytucyjnego. Ta wypowiedź potwierdza obrany wspólny cel z Donaldem Tuskiem, którym rozmontowują resztki systemu prawnego, przecierając sobie drogę do władzy bez opozycji.
Robi się bardzo niebezpiecznie! Brak hamulców dla obecnie rządzących będzie powodował szereg nadużyć. Cała opozycja może czuć się zagrożona. Rządzący stawiający się pond wszystko będą mogli zrobić co chcą. Suma zdarzeń, wypowiedzi i działań, może skłaniać do wniosku, że zaczynamy żyć w państwie autorytarnym.